Pierwszy człowiek został wygnany z raju i wyruszył na pustynię i Jezus dziś wychodzi na tę pustynię, by się ze mną spotkać. Jeżeli chcę spotkać Jezusa żywego i prawdziwego to powinienem wyruszyć nie do pałacu, zamków czy pięknych domów, ale na pustynię. Wyruszyć na pustynię mojego serca, bo tam czeka na mnie Jezus. Na pustyni wobec prób i momentów krytycznych staję przed sobą w prawdzie, tak też staję przed bliźnim i przed Bogiem. Na pustyni poznaję kim naprawdę jestem. Niestety ta wędrówka pokaże mi moją słabość i to w sensie bardzo dosłownym i wyrazistym. To podejmowany trud i wyrzeczenie pokaże mi kim tak naprawdę jestem, jaki jestem i na ile jestem człowiekiem.
Jaki jest cel naszej wędrówki? Odpowiedź na to pytanie daje nam dzisiaj Kościół w modlitwie dnia oraz prefacji. Najpierw byśmy zrozumieli tajemnicę Chrystusa, a po drugie byśmy z oczyszczonymi sercami obchodzili Święta Paschalne. Jeżeli tego chcesz-chodź razem z nami!
I krótka myśl z Ewangelii. Szatan ma dla każdego z nas program. Jest on bardzo atrakcyjny i taki na czasie. Proponuje nam wolną miłość, lub może bardziej nazwijmy to wolność w załatwianiu wszelkich potrzeb i zachcianek, daje nam chęć korzystania z wszystkiego czego chcemy nie ważne jakim kosztem i proponuje nam byśmy sami kierowali swoim życiem. Jezus przynosi nam ten program, w który uwikłany jest każdy człowiek swoistego antywirusa - czystość, ubóstwo i posłuszeństwo i zaprasza do używania tego programu nie tylko księży czy zakonników, ale wszystkich wierzących. Dziś każdy walczy o to by mieć-maturę, studia, pracę, rodzinę i to nie są złe rzeczy, a wręcz piękne, ale brakuje nam w tym pragnieniu na pierwszym miejscu postawienia Boga. Każdy pragnie kimś w życiu być i być szanowanym i to też nie jest złe, ale często przysłaniamy sobą Boga.
Jeżeli chcesz ofiarować coś Jezusowi ofiaruj Mu to z czym nie możesz sobie poradzić. I to jest najpiękniejszy dar z siebie. Zapraszam Cię do tego byś to uczynił dziś na Eucharystii. Może właśnie tak to jest, że pokusy są po to byśmy bardziej ufali Bogu niż sobie, bardziej poddawali się planowi Boga niż swoim. Jak to robić? Pomocą znów jest słowo Boże. Tak jak kiedyś tak zawsze słowo Boga ma moc i trzeba nam żyć tym słowem i używać go do argumentów w zwyciężaniu pokus.
Diabeł będzie walczył, będzie eleganckim panem przynoszącym nowość albo będzie zwolennikiem tradycji, byle by się mi przypodobać, a ja jemu. W czasie próby nie jestem sam, bo jest ze mną Bóg, któremu zaufałem. Diabeł będzie mi wypominał grzechy i mówił jak jestem beznadziejny, a szczęście (choć złudne) osiągnę bez Boga. Bóg nie pamięta nam naszych grzechów, bo gdyby je miał w pamięci to jak czytamy w psalmie 130, któż z nas by się ostał. Ale u Niego jest obfite odkupienie i łaska.
Ja zaś mam walczyć razem z Bogiem, a nawet w mojej wędrówce pozwolić, by Bóg walczył za mnie. Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? W Nim nasza siła i moc!
Marek Krzyżkowski CSsR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz