piątek, 27 lutego 2015

Sobota I tygodnia Wielkiego Postu



Czy można odróżnić chrześcijanina od ogółu ludzi? Czy my w ogóle mamy się różnić od innych? Wtopieni w świat i kulturę jednak inni. Jesteśmy wezwani do czegoś co rzeczywiście ma nas odróżniać od tych, którzy w swoim życiu nie spotkali Chrystusa.
Jak cechy powinniśmy mieć? Najpierw to jest miłość nieprzyjaciół. Nie jest sztuką kochać tych co nas kochają i odwdzięczać się dobrem za dobro. Sztuką, a nawet prawdziwym chrześcijańskim życiem jest miłość nieprzyjaciół. Kochać tych, którzy mnie prześladują lub zwyczajnie myślą inaczej niż ja. Kochać, którzy mnie nienawidzą, którzy mnie zranili, zostawili i wykorzystali. Nie szukać odzewu czy czekać, aż ktoś mnie pierwszy przeprosi ale samemu uczynić pierwszy krok. Takie zachowanie sprawia, że jesteśmy jak Bóg. Być jak Bóg, być do Niego podobnym to przecież definicja chrześcijanina.

I na koniec jedna ważna rzecz. Wielki Post to nie odmawianie sobie cukierków, ale podanie ręki komuś z kim nie rozmawiam może od dłuższego czasu. Zamiast umartwień usiądź i napisz list lub zadzwoń. Niech, ktoś dzięki tobie się uśmiechnie. Niech komuś z twojego powodu popłynie łza, ale nie smutku ale wielkiej radości i szczęścia. Powiedz dziś komuś coś miłego. Bądź jak Bóg i mów dobre słowa, tym którzy czekają na to. Bądź dla innych słońcem, co rozpromieni serce twojego brata czy siostry. Bądź deszczem dobrych słów. Niech dziś z twoich ust płynie rzeka dobrych wiadomości. Pozbądź się jadu, a napełnij się Ewangelią. 

Marek Krzyżkowski CSsR

Na koniec też polecam dobry tekst o chrześcijanach:
Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym. Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach greckich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz nie do uwierzenia prawa, jakimi się rządzą.
Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa. Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują. Są zapoznani i potępiani, a skazywani na śmierć zyskują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im niedostaje, a opływają we wszystko. Pogardzają nimi, a oni w pogardzie tej znajdują chwałę. Spotwarzają ich, a są usprawiedliwieni. Ubliżają im, a oni błogosławią. Obrażają ich, a oni okazują wszystkim szacunek. Czynią dobrze, a karani są jak zbrodniarze. Karani, radują się jak ci, co budzą się do życia. Żydzi walczą z nimi jak z obcymi, Grecy ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści.
Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie. Duszę znajdujemy we wszystkich członkach ciała, a chrześcijan w miastach świata. Dusza mieszka w ciele, a jednak nie jest z ciała i chrześcijanie w świecie mieszkają, a jednak nie są ze świata. Niewidzialna dusza zamknięta jest w widzialnym ciele i o chrześcijanach wiadomo, że są na świecie, lecz kult, jaki oddają Bogu, pozostaje niewidzialny. Ciało nienawidzi duszy i chociaż go w niczym nie skrzywdziła, przecież z nią walczy, ponieważ przeszkadza mu w korzystaniu z rozkoszy. Świat też nienawidzi chrześcijan, chociaż go w niczym nie skrzywdzili, ponieważ są przeciwni jego rozkoszom. Dusza kocha to ciało, które jej nienawidzi, i jego członki. I chrześcijanie kochają tych, co ich nienawidzą. Dusza zamknięta jest w ciele, ale to ona właśnie stanowi o jedności ciała. I chrześcijanie zamknięci są w świecie jak w więzieniu, ale to oni właśnie stanowią o jedności świata. Dusza, choć nieśmiertelna, mieszka w namiocie śmiertelnym. I chrześcijanie obozują w tym, co zniszczalne, oczekując niezniszczalności w niebie. Dusza staje się lepsza, gdy umartwia się przez głód i pragnienie. I chrześcijanie, prześladowani, mnożą się z dnia na dzień. Tak zaszczytne stanowisko Bóg im wyznaczył, że nie godzi się go opuszczać. (Z Listu do Diogneta)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz