sobota, 28 marca 2015

Sobota V tygodnia Wielkiego Postu



Tylko Bóg najlepiej zna nasze serca. I dalej, tylko On wie co dla nas jest najlepsze. Bóg też wie, że choć mamy tak często dobre chęci to tym częściej upadamy i wątpimy. Być może dlatego ten grzech nas tak poniewiera. Być może też dlatego wiele rzeczy nam nie wychodzi.
Przez usta proroka Ezechiela Bóg składa dla każdego z nas niezwykłą obietnicę. Widząc nasze serca i nas samych być może wyglądających po tym czasie postu (czy też całego życia) jak pobojowisko chce nas On sam pozbierać. Widząc zniewolonych przez grzech sam chce nas z tego uwolnić - bo sami po prostu nie jesteśmy zdolni do tego. 

Jeżeli dziś czujesz się tak bardzo słaby i niezdolny, by uczynić cokolwiek w swoim życiu to jest to dobry moment. Nie musisz tak naprawdę nic robić. Pozwól tylko, by On wszedł w Twoje życie. Pozwól Mu, by właśnie On sam pozbierał to co w Tobie porozwalane i połamane. To takie proste i jednocześnie najtrudniejsze na świecie. 

Jak to zrobić?

Odpowiedzią lub podpowiedzią (przynajmniej dla mnie) jest postawa Jezusa. On gdy zbliżały się dla Niego najważniejsze wydarzenia i szczyt Jego posłannistwa udał się na pustynię. Tak jak na początku swojej działalności. Potrzebował wyciszenia, by słyszeć tylko to co mówi Mu Ojciec.  To był również czas gdy jak czytamy w tym dzisiejszym fragmencie Ewangelii wszyscy czekali, aby Go zabić. 

Spróbuj w te najbliższe dni (zacznij już dzisiaj) wejść na swoją pustynię. Znajdź czas, by wejść w ciszę, pustkę i samotność. Tam znajdziesz Boga. To może być recepta na to wszystko co w tobie zniszczone i nieudane. Cisza i pustka może stać się receptą na zmartwychwstanie. On wybrał do tego noc. Chrystus powstał ze śmierci do życia nie w środku dnia, a właśnie w nocy.

Marek Krzyżkowski CSsR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz